aaa4 |
Wysłany: Czw 10:35, 27 Wrz 2018 Temat postu: as |
|
Po twarzy Sroki przemknal usmieszek. Wysunela lekko dolna warge, co nadalo jej chudej twarzy wyraz zadowolenia, ktory bardziej zaniepokoil Meggie niz ponura mina, z jaka zwykle obnosila sie matka Capricorna.
-Straznik nie mogl znalezc klucza! - odparl Basta ze zloscia. - A potem musialem jeszcze zlapac to.
-Uniosl zwinieta kurtke. Wrozka znow probowala sie uwolnic, material wybrzuszal sie od jej rozpaczliwych wysilkow.
-Co to ma byc? - W glosie Capricorna slychac bylo zniecierpliwienie. - Zaczales lapac nietoperze? Basta zacisnal wargi, ale powstrzymal sie od odpowiedzi. Bez slowa wsadzil reke pod kurtke i z cichym przeklenstwem wyciagnal wrozke.
-Do diabla z tymi blyskotkami! - zloscil sie. - Zupelnie zapomnialem, ze potrafia mocno ugryzc! Dzwoneczek rozpaczliwie trzepotal jednym skrzydelkiem, bo drugie tkwilo miedzy palcami Basty. Meggie nie mogla 345
zniesc tego widoku. Bylo jej wstyd, ze wywabila z ksiazki to drobne, kruche stworzenie. Bardzo wstyd. Capricorn przygladal sie wrozce z wyrazem obrzydzenia na twarzy.
-Skad ona sie tu wziela? Co to za gatunek? Nigdy jeszcze nie widzialem wrozki z takimi skrzydlami. Basta wyciagnal zza pasa Piotrusia Pana i polozyl ksiazke na stopniach.
-Chyba wyszla z tego. - Wskazal na ksiazke. - Spojrz na obrazek na okladce. W srodku jest ich wiecej. A teraz zgadnij, kto ja sprowadzil.
Scisnal Dzwoneczka tak mocno, ze wrozka nie mogla zlapac tchu, a druga reke polozyl na ramieniu Meggie. Dziewczynka probowala strzasnac jego dlon, ale Basta wpil sie palcami w jej ramie. |
|